Yoganusiasanam 2019 – Guruji o treningach nauczycielskich.

Tagi: , , , , , ,

Treningi vs mentoring

Jak zatem przełożyć poznanie dedukcyjne vs indukcyjne (o którym mowa w poprzednim wpisie) na dwa modele kształcenia nauczycieli?

Spójrzmy na zagadnienie sekwencjonowania, o którym wspomniałam. Uczestnicy moich treningów w formie wykładu otrzymali zespół zasad dot. tego jak tworzyć sekwencje. Na podobnej zasadzie w kontrolowanej sytuacji zjazdów weekendowych zaznajamiali się z innymi aspektami prowadzenia zajęć i nauczania asan i pranayam. Z kolei osoby, które w tym czasie odbywały terminowanie w mojej szkole postępowały od zaznajamiania się z konkretnymi przykładami. Poprzez uczestnictwo w zajęciach, obserwacje klas uczyły się jak ułożyć sekwencję o odpowiednim stopniu trudności. Jednak ta kompetencja kształtuje się poprzez nagromadzenie odpowiednio dużej liczby przykładów. Jest to więc proces dużo bardziej mozolny, a przede wszystkim długofalowy i wymagający stałego zaangażowania, czyli regularnego „eksponowania się” na dobre przykłady.

Guruji o treningach nauczycielskich

Drugim wystąpieniem Abhi, o którym wspomniałam było to dotyczące mentoringu – jak głosił jego tytuł. Okazało się jednak długo wyczekiwanym komentarzem do kwestii zakazu prowadzenia treningów nauczycielskich. To wystąpienie nie figurowało w programie, więc sądzę, że powstało pod wpływem bieżących wydarzeń – pytań płynących z sali w trakcie sesji Q&A.

Na potrzeby tego wykładu Abhi przestudiowała dostępną korespondencję mailową Gurujiego dotyczącą treningów. Fragmenty jego wypowiedzi z wybranych – w miarę aktualnych maili – były projektowane na ekranie i każdy z nas mógł je osobiście przeczytać. W tych wypowiedziach przewijał się jeden i ten sam wątek – kandydaci przestępujący do kształcenia w takiej formie powinni być odpowiednio dojrzali – zarówno w sensie praktyki asan i pranayam jak też w wymiarze osobowościowym. Innymi słowy ich ciało i umysł miały być już „przepalone praktyką”. Guruji podkreślał też wagę ograniczenia liczby uczestników treningów. Wiele osób zgromadzonych na sali kiwało głowami w geście poparcia dla tych postulatów ale też dopowiadając w duchu, że do tej pory oba te postulaty były wdrażane. Zapraszany przeze mnie do Polski David Meloni – podszedł nawet do Abhi, żeby dać publicznie wyraz temu przekonaniu.

Obiektywne vs subiektywne doświadczenie

Rzecz, która przekłuła moją uwagę to zalecenie Gurujiego dotyczące tego jak doprowadzić adepta do stanu gotowości do treningu. Otóż powinien on mieć odpowiednio duże doświadczenie subiektywne praktyki zanim przejdzie do fazy doświadczenia obiektywnego. A zatem – zanim pojawi się pytanie w jakim trybie (formalny/nieformalany czy też indukcyjnie/dedukcyjnie) przygotowywać kandydata do prowadzenia zajęć, powinien on spełnić pewien warunek.

Subiektywnie oznacza tutaj, że adept jest niejako eksponowany głównie na swoje własne doświadczenia płynące z praktyki. Skupia się na swoim własnym doświadczaniu. Tak dzieje się kiedy jesteśmy uczniem na zajęciach, albo uczestnikiem warsztatów. Kiedy natomiast wkraczamy w fazę uczenia się jak uczyć – opuszczamy ten rewir własnych doznań i odczuć. Przestajemy czytać pozycje ciałem a zaczynamy je rozumieć. Zmieniamy zupełnie perspektywę – z subiektywnej na obiektywną. Chociaż nagromadzone subiektywne doświadczenie będzie bazą dla „obiektywizacji”.

Po pierwsze ponieważ mamy nasze wewnętrzne doświadczenie przekuć na komendy. Po drugie zaś – ponieważ mamy reagować na to, co widzimy u naszych uczniów. Aby adekwatnie reagować na to, co dzieje się z ciałem naszych uczniów powinniśmy w pierwszym odruchu odnieść to, co widzimy do tego, co moglibyśmy odczuć gdybyśmy my byli w ich położeniu. Żeby ich stan odczytać swoim ciałem potrzebujemy odpowiednio dużego repertuaru zapamiętanych doznań z naszego ciała. Nasze doświadczenie subiektywne musi być odpowiednio bogate. W przeciwnym razie nasze nauczanie stanie się „suche” – z głowy, z tego, co wiemy, bez podpory w tym, co czujemy albo co czulibyśmy. Temu też ma służyć stała i regularna praktyka własna.

Wracając jednak do przejścia między doświadczeniem subiektywnym i obiektywnym. Nie powinno ono nastąpić zbyt wcześnie. Bo obiektywizacja dokona się jedynie w obszarze naszego intelektu. Zabraknie jej korzenia w odczuwaniu.

Podobno Guruji rozważał pozostawienie grupowych treningów tylko w odniesieniu do wyższych stopni nauczycielskich, kształcenie podstawowe ograniczając tylko i wyłącznie do mentoringu.

Abhi skonkludowała w następujący sposób kontrowersje wokół treningów. Jeśli w danym kraju treningi są potrzebne i stowarzyszenie się na nie zgodzi – niech nadal będą prowadzone, jednak z pewnymi ograniczeniami:

  • liczba kandydatów w treningu to max 25 osób,
  • czas trwania to 3 lata – na które cała grupa powinna się zdeklarować z góry
  • minimalne doświadczenie kandydatów w praktyce to 3 lata
  • jeden trener może prowadzić jeden trening w tym samym czasie.

Kluczowe decyzje w tej sprawie powinny być podjęte lokalnie.

Konkluzja

Jeśli miałabym jakkolwiek podsumować moją – nieco przydługą – relację z Yoganusiasanam i czekające nas zmiany, to powiem jedno. Ta cała rewolucja zdaje się płynąć z ogromnej tęsknoty za autentyczną i odżywczą relacją Mistrz – Uczeń. Zarówno zmiana formuły egzaminu jak i silny nacisk na mentoring jako podstawową formę kształcenia – wydają się być próbą przeszczepienia w nasze realia tego, co dane było doświadczyć architektom tych zmian – Abhi, Prasiantowi, Birjoo z Bombaju (bo ich się obstawia jako autorów lub konsultantów tego projektu). Każda z tych osób była w osobistym kontakcie z Gurujim i każdy z nich nieustannie wraca do niego, jako czegoś przepełnionego przekazem, z którego wciąż czerpią. Teraz my mamy ten przekaz nieść następnym pokoleniom dając im szanse na osobiste doświadczenie rzetelnej relacji z nauczycielem. I nie chodzi tu o przekaz uwzględniający kontekstowość praktyki asan i pranayam, chociaż to też się pojawi. Chodzi tu o relację, która kształtuje człowieka poprzez przykład. Czy to da się zrealizować? Czas pokaże.

2 komentarzy “Yoganusiasanam 2019 – Guruji o treningach nauczycielskich.

  1. Z radością i zachłannością czytam Twoje wpisy o następujących zmianach w kształceniu nauczycieli.
    To jest dokładnie to czego mi samej osobiście bardzo brakuje we współczesnej praktyce i mentoringu nauczycielskim.
    Czuję ogromną tęsknotę za nigdy niedoświadczoną, jak pięknie ujęłaś „autentyczną odżywczą relacją Uczeń-Mistrz”. Jednak w głębi odnoszę wrażenie, że ona gdzieś głęboko jest i czeka i będzie mi dane kiedyś tego doświadczyć. Mam nadzieję, że przyjdą te czasy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *