Między Siavasaną a Pranayamą

Tagi: , , ,

Mój nauczyciel Faeq Biria na którychś z zajęć pranayamy przytoczył taką oto krótką – acz pouczającą – wymianę zdań. Do Gurujiego zwrócił się z pytaniem jego oddany uczeń mówiąc:

– Mistrzu dlaczego wykonujemy Siavasanę zawsze przed praktyką pranayamy. Czy nie moglibyśmy ją pominąć kiedy praktykujemy rano, zaraz po przebudzeniu? Przecież wtedy jesteśmy wypoczęci.

Na co BKS Iyengar odpowiedział:

– Siavasanę powinniśmy wykonywać zawsze niezależnie od tego czy czujemy się wypoczęci. Powinniśmy robić to tak długo aż nasze myśli staną się szlachetne.

Lekcja Faeqa

Pamiętam, że kiedy to usłyszałam – owo angielskie słowo „noble” zapadło mi szczególnie w pamięci. Nie miałam w tamtym czasie śmiałości drążyć temat i dopytywać co miał na myśli nasz Mistrz. Rozmyślałam jakiś czas o tym, praktykowałam pranayamę i obserwowałam co się ze mną dzieje. W kontekście tych badań przypomniała mi się przestroga przed praktyką pranayamy w stanie rozdrażnienia, przygnębienia czy też innego stanu nierównowagi psychicznej. Również Faeq – którego niezwykle cenię jako nauczyciela pranayamy – uważał, że wszelki stan mentalny, z jakim przystąpimy do praktyki tego członu jogi – na skutek tej praktyki – wzmocni się. Jeśli zatem czujemy, że nasz stan mentalny daleki jest od równowagi – zamiast przystępować do technik oddechowych – skupmy się na praktyce Siavasany.

Co ta praktyka wniesie? Da nam czas i sposobność do odpoczynku, który w wymiarze cielesnym służy regeneracji. Odciążone od działań ciało może skupić „wysiłki” na reperacjach i odżywianiu najistotniejszych dla naszej żywotności miejsc. Dzięki temu nasza energia podnosi się i czujemy się doładowani.

Z czasem stało się dla mnie jasne, że ów stan „doładowania” jest koniecznym warunkiem naszego dobrego samopoczucia. Dobrostan cielesny przekłada się na nasz stosunek do otaczającej nas rzeczywistości. Stajemy się w swoich na świat reakcjach – również tych mentalnych – wyrozumiali, tolerancyjni, otwarci, pogodni… Czyż słowo „noble” nie pasuje tu doskonale?

Tak, uwielbiam metodę Iyengara za jej pragmatyzm. Ten aspekt Faeq zawsze podkreślał przytaczając liczne anegdoty dotyczące Gurujiego. Uwielbiał odbrązawiać jego wizerunek w ten sposób a my – uczestnicy faeqowych warsztatów – uwielbialiśmy żywą i barwną postać naszego Mistrza wyłaniającą się z jego opowieści.

Lekcja Davida

Powtarzam tę lekcję moim uczniom i uczestnikom treningów. Mam ją w głowie. Jednak ostatnio lekcja ta powróciła do mnie w formie bardzo wyrazistej. Doświadczenie tej nauki – odebranie przekazu w sposób bezpośredni czyni ją namacalną. Było to w trakcie ostatniego warsztatu prowadzonego przez Davida Meloni dla uczniów z Polski. Jako organizator tego wydarzenia – poprosiłam aby David więcej miejsca poświęcił na pranayamę.

Głównym tematem tej sekcji miał być kurs technik palcowych. Zaczęliśmy jednak od długiej praktyki Siavasany w pewnym specjalnym podparciu ciała, które David nazwał Sarabanjarasana. To podparcie miało otworzyć naszą klatkę piersiową i przygotować ją do prawidłowego wykonania Jalandhara Bandhy (pochylenia głowy). Właśnie ta sytuacja dała mi sposobność doświadczyć długiego trwania w stanie bezruchu, a potem dała mi zasmakować pranayamy po tym szczególnym doświadczeniu. Dyspozycja ciała i umysłu stały się bowiem wyjątkowe. Kontrola oddechu okazała się jednocześnie praktyką wyższych członów jogi: Pratyahary – wycofania zmysłów, Dharany i Dyany – koncentracji i medytacji.

Doświadczenie bezcenne, które dobitnie pokazało mi wagę praktyki Siavasany w kontekście kontroli oddechu. Pomimo, że z tej wagi jakoś tam zdawałam sobie sprawę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *