Wszyscy znamy te powiedzenia, w prosty sposób wiążące ze sobą oś ciała i system zasad o charakterze etycznym. Potoczne mądrości często mają w sobie ziarno prawdy…
Wątek rozważań z poprzedniego artykułu urwał się zaraz po wkroczeniu na teren zasad moralnych, o których jak wiemy mówią yamy i nijamy – dwa pierwsze stopnie jogi. Ahimsa posłużyła nam tu za przykład.
Sądzę, że to dążenie do wyrównywania komplementarnych względem siebie części ciała w sensie podziału pracy w wykonywaniu ruchu oraz dążenie do symetrii i liniowego ułożenia ciała mają głęboko formatujący w sensie etycznym wymiar. Istotnym punktem odniesienia, jakby ramą w jaką nieustannie wpisuje się ciało praktykującego i jego kontrolujący praktykę świadomy umysł jest podłoże i działająca w przestrzeni siła grawitacji. Jak pisałam wcześniej – miejsca podparcia, części ciała przylegające do podłoża i przyjmujące na siebie najwięcej z ciężaru są niezwykle istotne bo stanowią punkt odniesienia dla reszty ciała. W przeciwnym razie jesteśmy „zagubieni w przestrzeni” – jak określiła to na ostatnich warsztatach w Kolonii Patricia Walden (z których dopiero co wróciłam). Odnosiła się do pozycji zaawansowanych, a których punkt podparcia jest wątły a ciało rozkłada się obszernie w przestrzeni: Ardha Chandrasana, Parivritta Ardha Chandrasasana, Parivritta Eka Pada Sirshasana (dwie ostatnie utrudnia dodatkowo fakt skrętu tułowia, a ostatnią odwrócenie ciała głową w dół). Jestem zdania, że owo podkreślanie symetrii, osiowego ułożenia ciała i odnoszenie się do ramy, jaką tworzy pole działania siły grawitacji w kształtowaniu naszej reprezentacji ciała oraz korygujący wpływ asany na nierównowagę motoryczną ciała, wprowadzają podwaliny pod bardzo ogólnie rozumiane postępowanie etyczne.
Etyczne w sensie bliskim rozumieniu antycznemu – jako to metron – z greki – „równowaga, miara” i pochodzące od nich – „zrównoważenie” i „umiarkowanie”. Kiedy mamy wyczucie równowagi, możemy w adekwatny sposób rozpoznać wagę spraw względem siebie i wybierać te, które są ważniejsze (cięższe). Co jest podstawą moich dość daleko idących wniosków? Otóż twierdzę, że zarówno nasza mapa ciała jak i ciało, w jakiś sposób kształtowane przez praktykę asan – są narzędziem do poruszania się, a ruch – nasze funkcjonowanie w przestrzeni jest podstawą działania – realizowania tkwiących w nas zamiarów, celów. Zaś nasze działanie podlega wartościowaniu etycznemu – jest zgodne z zasadami, ramami, jest wyważone lub nie. Niemniej gdzieś głęboko nakładane na siebie obrazy ciała wpisującego się w zrównoważony sposób w ramę działania siły ciężkości muszą – moim zdaniem w końcu odnieść rezultat w postaci odcisku na naszym sposobie widzenia siebie w świecie zależności na każdym poziomie:
- fizycznym (poruszania się w polu grawitacyjnym),
- wegetatywnym (odżywiania się, oddychania),
- psychicznym (czucia, przywiązywania się, pragnienia, pożądania),
- społecznym (postępowania z uwzględnieniem potrzeb innych),
- duchowym (realizacji pewnych wartości).
Kształtując w sobie głębokie poczucie pionu – zyskujemy przysłowiowy kręgosłup moralny, stawiamy się do pionu, niezależnie od tego z której strony działa na nas siła ciążenia i jak niewielki mamy punkt podparcia.
Kraków, 11 grudnia 2011
Rzekłbym, że pięknie esencjonalne 🙂
Dziękuję 🙂
Niezmiennie pozostaję fanką tego bloga 🙂
_/\_
żałuję że tak późno tu trafiłam
Magdo, nic straconego 😉 Życzę miłej lektury!