Letnie laboratorium jogi – cz. III

Odkrycie jogi twarzy – 2019

Dobrnęliśmy do 2019 roku. Widzicie tu mnie z dość sporym bagażem zmęczenia, więc słowo „brnąć” nie jest tu przypadkowe. W tymże roku poprowadziłam bowiem jednocześnie aż trzy szkolenia nauczycielskie. Od prawie roku trwa remont lokalu, do którego przenosi się szkoła. Wszystko to razem wzięte mocno testuje granice mojej wydolności energetycznej.

Fot.: Iwona Sołtysińska

Efekty tej sesji nie zostały nigdzie wcześniej opublikowane, bo uznałam, je za mało atrakcyjne. Pokazuję je dopiero teraz. Widzicie głównie warianty barkowe, bo pas barkowy żywo mnie wtedy interesował. Około 5 lat wcześniej właśnie w Jastrzębiej Górze zwichnęłam sobie bark i dużo czasu zajęło mi przywrócenie go do pełnej sprawności.

Jednak najwięcej z wagi pracy nad tym obszarem zrozumiałam po pobycie w RIMYI w Punie, gdzie wiele lat wcześniej (2008) przechodziłam rehabilitację szyi. Doglądał jej sam BKS Iyengar. Na długo utkwiło w mojej głowie jego zdanie rzucone na mój temat do asystentki, która ułożyła mnie w pozycji regeneracyjnej – “Is this yogic face?”. Bardzo długo nie mogłam dojść jego znaczenia. Po pewnym czasie, który poświęciłam na praktykę zgodnie z zaleceniami Iyengarów zobaczyłam, że moja twarz się zmieniła. Przede wszystkim wysmuklała. Kości twarzy zaczęły się wyraźniej rysować – w szczególności żuchwa.

Zdałam sobie sprawę z tego, że przez wiele lat z powodu wadliwej postawy górnego ciała miałam opuchniętą twarz. Limfa nie mogła swobodnie z niej odpływać do węzłów chłonnych przy obojczykach, bo pas barkowy był napięty. I to między innymi naprowadziło mnie w owym 2019 roku na trop jogi twarzy.

Rola przepony – 2019

W tym samym roku powstała też druga sesja zdjęciowa, której efekty doczekały się publikacji. Jestem zatem blisko nowego pomysłu na to, jak je poprowadzić w zgodzie z własnym ciałem i poziomem energii. Nie tak rabunkowo jak było to u zarania Letniego laboratorium jogi.

Fot.: Karolina Tarasek

Kiedy zajęłam się jogą twarzy – szybko zorientowałam się, że praktyka ta obejmuje nie tylko pas barkowy – co akurat mnie nie zdziwiło, ale również obszar przepony. To odkrycie odświeżyło w moim ciele doświadczenia ćwiczeń pantominy. Pewnie nie wiecie, ale w młodości byłam słuchaczką studium aktora mima. W tej technice, wszystkie ruchy tzw toku pantomimicznego wykonuje się właśnie z przepony.

Moje dotychczasowe obserwacje i odkrycia zaczęły się układać w całość – najpierw w ciele rodząc niejasne przeczucie, że dotykam jakiejś spójnej struktury – potem zaś krystalizując się w jasną koncepcję trzech przepon.

Przełomowy – 2020

Efekty sesji zdjęciowej, którą tu widzicie, reklamowały ostatnie warsztaty nad Bałtykiem, ale też pierwsze pod nazwą Jogi_Spa – w 2021.

Ta nazwa przyszła mi do głowy właśnie wtedy – w sierpniu 2020 roku, gdzieś na przełomie turnusu drugiego i trzeciego. Wszystkie elementy układanki, którą przedstawiam Wam tutaj – znalazły swoje miejsce.

Zaczynając od właściwej akcji mm dna miednicy i skorelowanej z nimi pracy mm głębokich brzucha, co wpisuje się w obszar przepony miednicznej. A inspiracją do czego było spotkanie twórczyni metody Felt Sense – Jackie Nett i moje doświadczenia wczesnego macierzyństwa.

Poprzez rehabilitację barków i szyi oraz powiązaną z nią obserwację wpływu tej praktyki na wygląd twarzy, które potem zaowocowały odkryciem jogi twarzy. To wszystko jest przyporządkowane do przepony wokalnej.

A skończywszy na roli oddechu i właściwej pracy przepony dla obu powyższych, co jakoś wiąże się z moimi doświadczeniami aktora mima. A zatem przepona oddechowa spaja pracę pozostałych dwóch “metaforycznych” przepon.

Koncepcja przepony stała się osią, wokół której organizuje się dogłębnie przemyślany program warsztatów jogi i efektywnej regeneracji. W tym roku poprowadzę go po raz pierwszy w przepięknym miejscu na świętokrzyskim odludziu w Willa Bizorenda. Jak je odkryłam – to osobna historia…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *